4/30/2019

Jak planować zakupy ze środków z dotacji?

To już będzie ostatni wpis z serii "jak powstały małe torebki, czyli moja droga do dotacji". Dzisiaj o zakupach. No bo jak już w końcu dostaniemy tę dotację, to jakoś musimy te pieniądze wydać. A wydajemy według wcześniej ustalonej w planie biznesowym listy - kosztorysu. Wydaje się to kaszką z mleczkiem, ale w moim przypadku nie wszystkie zakupy okazały się trafione i udane, choć wtedy wydawało mi się, że wszystko jest przemyślane. 

Planowanie. 

Jeszcze przed składaniem wniosku warto wypisać sobie cały zbiór pomysłów, które przychodzą Wam do głowy. Wpiszcie na swoją listę "must have" dosłownie WSZYSTKO!, co uznacie za potrzebne lub po prostu chcielibyście mieć w ramach swojej działalności. Taka burza mózgów. Możecie nawet popatrzeć na forach, sklepach branżowych: co sprzedają, co oferują. Możecie podpytać znajomych - nawet tych spoza branży - jak uważają, co może się przydać? Ja dostałam kilka rad, ale przede wszystkim miałam w głowie ten swój plan i wydawało mi się, że wszystko mam przemyślane... No i źle mi się wydawało :D

Pierwsza selekcja. 

Teraz wykreślcie z listy to, czego nie możecie kupić w ramach dotacji z racji takiej, że zabrania tego regulamin. Tak! Może się tak zdarzyć, że regulamin w jakiś sposób ogranicza możliwości wydatkowania dotacji. Dalej wykreślcie to, czego zakupu nie będziecie w stanie racjonalnie uzasadnić. Np.: w moim przypadku trudno byłoby uzasadnić konieczność kupienia telewizora ;) Ale już komputer udało mi się kupić, ponieważ prowadzę sprzedaż głównie przez Internet, a do tego sama zajmuję się przygotowaniem wszystkiego do publikacji. Jest to więc jedno z narzędzi pracy.

Poszukiwania. 

To jest najdłuższy proces, bo teraz trzeba znaleźć wszystko z listy, spisać ceny, oszacować ilości i zmieścić się w budżecie. Mała rada: zapisujcie sobie gdzieś w folderze lub w zakładkach linki do WSZYSTKICH znalezionych stron. Uwierzcie mi, że to mega Wam ułatwi późniejsze zakupy. Nie będziecie tracić czasu na ponowne poszukiwania. W przypadku zakupu maszyn lub większych/drogich urządzeń poproście o ofertę dla Was: powiedzcie, że staracie się o dotację i chcielibyście ewentualnie fakturę proforma - można ją bowiem dołączyć do planu biznesowego w ramach uwiarygodnienia wysokości kwoty. 

Kupuj z głową - pomyśl dwa razy. 

Niestety w trakcie planowania, selekcji i poszukiwania podążamy trochę bardziej za głosem serca niż rozumu. W końcu bowiem będziemy mieli kasę na wszystko, o czym od dawna marzyliśmy, z czego rezygnowaliśmy. Dlatego na serio przemyślcie wszystko dwa, a nawet pięć razy.

Co u mnie nie pykło? 

Napiszę Wam jakie zakupy u mnie okazały się nietrafione. Może to będzie dla Was powodem do przemyślenia niektórych wyborów lub wyjścia poza szablonowe myślenie ;) Po pierwsze tła fotograficzne. Marzyłam wręcz o nich! Męczyłam się z brystolem, którego każde zagięcie, załamanie wychodziło na zdjęciu. Marzyłam, że z dotacji kupię sobie prawdziwe, profesjonalne tła i w końcu robienie zdjęć będzie łatwiejsze. Niestety okazało się, że tła fotograficzne słabo sprawdzają się w fotografii produktowej. Po pierwsze - może ja akurat na takie trafiłam - moje tła są same w sobie nieostre. Nieładnie to wygląda na wąskich kadrach, a głównie takie zdjęcia przecież robię. Poza tym kupiłam winylowe, a na nich też widać każde zagięcie, więc bardzo muszę na nie uważać. Co by było lepsze? Zwykłe dechy, które można pomalować, lub zostawić surowe. Dzianiny swetrowe - można kupić fajne panele z warkoczami. Płyta pilśniowa pomalowana na jakiś kolor. A ja najczęściej używam starych desek znalezionych w ogródku lub kawałka lnu. Przeszacowałam też ilości niektórych dodatków. Po co mi bowiem belka wigofilu czy flizeliny? Ale wydawało mi się, że będę ich używać więcej... Za mało za to zaplanowałam i kupiłam sznurków, których używam BARDZO dużo. Żałuję też, że przyoszczędziłam na oświetleniu. Wydawało mi się, że lampka za ok 100 zł, to już będzie git. Pomijam już nawet to, że dałam się nabrać na super opis i pochlebne opinie, a lampka okazał się bublem! Ale trzeba było wziąć na prawdę coś na wypasie. W końcu moje oczy, to moje najważniejsze narzędzie pracy... ;) Zła jestem też na siebie, że posłuchałam pewnych rad i zrezygnowałam z zakupu np. aparatu. Pieniędzy z pewnością by wystarczyło na jakiś podstawowy aparat, a to, że mam swój? No mam, ale on też już ma swoje lata... Podsumowując: z perspektywy czasu myślę sobie, że mogłam lepiej wykorzystać tę dotację i przeznaczyć na te sprzęty, na które potrzebny jest już odrobinę większy budżet...

I na koniec jeszcze taka mała rada: nie bójcie się negocjować ze sprzedawcami zwłaszcza jeśli kupujecie w jednym miejscu więcej rzeczy. Pytajcie o darmową wysyłkę czy jakiś gratis ;) No i pamiętajcie, że na wszystko musicie brać faktury na swoją NOWĄ FIRMĘ ;) 

To koniec mojej historii. Firmę muszę utrzymać przez rok. Wiedziałam, że będzie ciężko, ale dodatkowe zawirowania w życiu prywatnym dokładają mi na głowę... Dlatego choć bardzo się staram i wkładam ogrom pracy, to firma jakoś nie może się rozkręcić, a ja trochę tracę zapał. Ale nie poddaje się, jeszcze NIE! I wszystkim tym, którzy zdecydują się spróbować życzę tego samego: nie poddawajcie się, próbujcie. Trzeba się trochę postarać, ale chyba warto, żeby spełniać swoje marzenia? ;)


Inne wpisy w tym temacie: 





2 komentarze:

  1. Zgadzam się, że negocjacje to podstawa przy kupnie towaru do firmy. Sprzedawcy rzadko proponują zniżkę sami od siebie, jednak jeśli się o nią upomnimy to nierzadko można "utargować" całkiem sporo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak! Warto pytać - to nic nie boli, a można zyskać. Pozdrawiam

      Usuń

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger