2/25/2019

Jak przygotować się na spotkanie z doradcą zawodowym?

Dzisiaj znowu wracamy na drogę do dotacji. Będzie o czekaniu na decyzję i o tym, co i jak po zatwierdzeniu wniosku.

Ostatnio pisałam Wam, na co zwrócić uwagę składając wniosek o zakwalifikowanie do projektu. Jak wiecie pomysł i złożenie wniosku to początek drogi, której długość zależy od wielu czynników. A właściwie, to nie mam pojęcia, od czego zależy czas oczekiwania. Niby są określone terminy, ale... Zostawiam niedomówienia, bo projekt, w którym uczestniczę trwa, i moje emocje są na dwóch skrajnych biegunach. Nie chciałabym więc, by moje opinie były krzywdzące dla kogoś, kto nie miał właśnie wpływu na czas oczekiwania i przebieg kolejnych etapów. Dodatkowo, kiedy jest się po stronie składającego wniosek, ma się wrażenie, że to wszystko ciągnie się w nieskończoność i człowiek zaczyna się niecierpliwić. Chcemy bowiem wiedzieć, na czym stoimy, prawda?

Tak, czy siak, ponieważ niczego nie da się patykiem popchnąć musimy czekać. A jak już się doczekamy, to dostajemy telefon, że się udało lub nie. Ja byłam wtedy w sklepie z butami. To było popołudnie, a pan mi powiedział, że jutro mam przyjść na spotkanie z doradcą zawodowym, bo mój wniosek został zaakceptowany. Hę?! Jutro?! No dobra - jest drugi termin. Ostatecznie we wszystkich kwestiach można negocjować, odwoływać się, dogadać się jakoś.

Jak się przygotować na spotkanie z doradcą zawodowym?

No stresik jest na samą myśl ;) O co będzie pytał? Co i jak odpowiadać, żeby wypaść jak najlepiej? Trochę, jak rozmowa o pracę! Ponieważ nie mam tego cholernego doświadczenia, wykształcenia i przygotowania musiałam jakoś inaczej udowodnić, że chcę i potrafię. Za radą Koleżanki zebrałam wszystko to, co miałam uszyte, spakowałam w torbę i poszłam. Co jeszcze mogę doradzić? Bądźcie sobą. Nie bójcie się mówić, po co to robicie. O swoich ambicjach, marzeniach, upodobaniach. Ja trafiłam na panią, która z zachwytem patrzyła na moje prace. Dobrze trafiłam, bo na kobietę? Może. Ale pani powiedziała, że pomijając jakość i wygląd moich wyrobów jest pod wrażeniem mojego zaangażowania i przygotowania prezentacji. Zaśmiała się, że kiedy weszłam, to od razu pomyślała, że ja z czymś 'artystycznym'. Doradca daje też do rozwiązania test. Dość głupie, ale to chyba teraz norma, że sprawdzają Twoją osobowość wykluczającymi się pytaniami z przedsiębiorczości, życia prywatnego i świata ogólnie ;) No w każdym razie nie ma co się stresować ;) 

I potem znowu czekamy. Czekamy. I jeszcze trochę czekamy. Nie pamiętam już, jak się dowiedziałam, że dostałam się do projektu ;) Czy to był telefon, czy informacja na stronie internetowej...? W każdym razie TA DECYZJA NIE BYŁA OSTATECZNA! To ważne, bo szkoleniowcy opowiadali nam potem, że zdarzyły się przypadki osób, które po wiadomości o zakwalifikowaniu do etapu szkoleniowego zakładały działalność i zaczynały robić zakupy, bo myślały, że TO JUŻ! To decyzja, że dostaliśmy pozytywną ocenę i wchodzimy do tzw. etapu szkoleniowo-doradczego. Pamiętajcie, żeby z niczym 'nie wybiegać przed orkiestrę': dopytujcie organizatorów co, kiedy i jak? To nic złego nie wiedzieć i pytać. W przypadku mojego projektu było bowiem tak (o ile dobrze pamiętam), że z dwudziestu trzech osób dotację dostało 15 osób w pierwszej turze oceny + 3 osoby z odwołania. I dopiero wtedy zakładaliśmy DG. 

Ale zanim dojdziemy do tego miejsca czeka nas wspomniany etap szkoleniowy i pisanie biznes planu, i znowu dni i tygodnie oczekiwania na decyzję. Ale o tym, to już innym razem ;) 

Nie chcę się przesadnie rozpisywać, ale może macie do mnie jakieś pytania, to piszcie śmiało! Zapraszam Was też do lektury o źródłach pomysłu na T-Bags i o tym, jak pisać wniosek.

A na dziś to już wszystko. Dziękuję, że do mnie zaglądacie. Pozdrawiam, PA!

UWAGA! W związku z dużym zainteresowaniem powyższym wpisem powstała jego NOWA, ROZBUDOWANA wersja. Zapraszam >>TU<<



2 komentarze:

  1. Gratuluję wytrwałości i odwagi w realizacji swoich zamierzeń. To bardzo cenna umiejętność. :)
    I oczywiście gratuluję talentu! ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;) Z dotacją się zawzięłam - widziałam w tym szansę dla siebie i się udało! Przy tym jednak, co teraz mam na głowie jako właścicielka firmy i marki, to droga do dotacji, to był pikuś ;) Pozdrawiam i zapraszam ponownie :)

      Usuń

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger