1/14/2014

projekt matka Małgorzaty Łukowiak


Dostałam na gwiazdkę. Bo w ciąży jestem i Tata pomyślał, że to będzie dobry prezent. I dobrze pomyślał, bo przecież książek nigdy nie jest za wiele.  I zaczęła się moja droga przez życie Autorki… Oczywiście tylko to z książki!
Początkowo – lekko rozgoryczona rozbieżnością pomiędzy moim światopoglądem a wizją Autorki – chciałam bardzo soczyście napisać, co ja o tym wszystkim myślę. O jej podejściu do ciąży, macierzyństwa i ogólnie życia i świata – w końcu sama się do tego przyznaje. Sama się wystawia na ocenę, więc powinna się spodziewać zarówno pochwał, jak i głosów krytyki.
Potem pomyślałam, że nie będę się ‘narażać’. W końcu ja też piszę bloga, sama opisuję mój stan kobiety ciężarnej i to nie zawsze w konwencjonalny czy ogólnie akceptowany sposób. Więc stwierdziłam, że przemilczę, choć nie wiem, czy zdzierżę… 
Aż w końcu, po wielu namysłach oświeciło mnie. Może brzmi to śmiesznie, ale faktycznie tak było. Oświeciło mnie podczas wieszania prania. I doszłam do wniosku, że za bardzo wzięłam do siebie, za bardzo osobiście biorąc pod uwagę, że jest to prawdziwa historia, prawdziwej kobiety i matki. Przecież Autorka nie musi być moją bohaterką, moją idolką. Nie muszę się z nią zgadzać, czy ją naśladować. Nie muszę szukać sensu czy psychologicznych wskazów, jak żyć, bo ona już wie. Bo ona ma trójkę dzieci i jest niezniszczalna! Nie mnie oceniać, jak żyją inni. Projekt matka to zapiski z jej życia: subiektywne, osobiste. I choć są pewne elementy w jej historii, z którymi się zgadzam, to jednak więcej razy zamykałam książkę z lekką irytacją niż z poczuciem oczekiwania na to, co dalej.
Nie, to nie jest krytyka ani Autorki, ani jej książki, ani jej życia. To moje prywatne przemyślenia. W końcu każdy z nas stara się żyć po swojemu. Często jest trudno, bo przecież teraz jestem z kategorii baba w ciąży z zachciankami i humorami, potem będę matką pierwszego dziecka, czyli nieudolnie starającą się wychować przedstawiciela kolejnego pokolenia kobietą zmęczoną, ale czy w ogóle jeszcze kobietą? Sobą? Projekt matka ma coś w sobie, ale niech każdy zdecyduje, czy mu to COŚ odpowiada… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger