2/08/2019

Moje zero waste

Pamiętam taką sytuację, która miała miejsce wiele lat temu, byłam jeszcze wtedy małą dziewczynką: na targu kupowaliśmy słonecznik. Taki wiecie z kwiata, do łuskania ;) Byłam ja,  zapewne moja Sis, moja Babcia i mój Wujek, który mieszkał wtedy w Kanadzie. Pani podała Wujkowi słonecznik do ręki, na co On zapytał, czy może dostać na niego jakąś reklamówkę. Wtedy jeszcze jednorazowe reklamówki nie były czymś 'codziennym'. Pani się nieco zdziwiła, a Babcia powiedziała z dumą: "bo wie pani, ten pan mieszka w takim kraju, gdzie na wszystko dają reklamówkę'. Na co pani orzekła, że ona nie ma reklamówek na słonecznik, ale możemy kupić standardową reklamówę i tyle.

Teraz modny jest ruch zero waste. Większość z nas rezygnuje z reklamówek. Nosimy eko-torby, kupujemy słomki z nierdzewki, nie wspominając już nawet o segregacji śmieci, bo w tej chwili jest to już na porządku dziennym. Wprowadzili nawet ustawowo opłatę za te wszystkie jednorazowe reklamówki, żeby ograniczać ich zużycie, ale oczywiście wszystko da się obejść, bo kiedy kończy się woreczek na produkt, a zaczyna reklamówka? 

Jak wygląda moje zero waste?

W ostatnim miasteczku byłam znana na targu, jako 'ta pani, co nie bierze reklamówek' i powiem nieskromnie, że byłam z tego DUMNA! Miło mi było, kiedy sprzedawcy pamiętali, podawali mi warzywa w koszyczku, żebym sobie spokojnie przełożyła do torby. Teraz na rynek mam daleko, a i produkty na nim nie różnią się od tych w sklepach, więc kupuję owoce i warzywa w markecie. Drażniły mnie jednak te woreczki na wszystko. Starałam się ich nie brać wcale, ale czasem jednak wygodniej jest wrzucić w coś 10 jabłek ;) Dlatego w końcu się wzięłam i uszyłam zestaw na zakupy, czyli torebki na warzywa, owoce. Uszyłam je z resztek moskitiery: dwie warstwy wzmocnione na szwach taśmą krawiecką. Do tego haftowane etykietki i tak się prezentują:


Uszyłam też z płótna bawełnianego torebkę na bułki i na niej też walnęłam hafcik. A jak!


Jeszcze ołówek pod haftem widać :D

Wielorazowe płatki kosmetyczne

Od dawna nosiłam się też z zamiarem wyeliminowania płatków kosmetycznych. Używam ich rano do mycia twarzy, bo jedną z rzeczy, których nie cierpię, to mycia twarzy pod bieżącą wodą nad wanną lub umywalką. Uchlapię się zawsze jak kaczka, mam mokre rękawy i w ogóle! Rano więc myję twarz wacikiem: ciepłą wodą lub tonikiem. Tak mi jednak szkoda trochę, że tak ciach! i wacik do kosza...  Ale zobaczyłam kiedyś na blogu Czas Oscrapowany*, jak Gosia uszyła sobie waciki z tkaniny. Niestety nie mogę Wam wkleić linka, bo blog nie jest już dostępny. Pomyślałam wtedy, że super pomysł! Dawno to było, a ja odkładałam zawsze ten pomysł na później, bo coś... Teraz wpadły mi w ręce resztki flaneli i po prostu uszyłam waciki! Są większe niż te zwykłe płatki kosmetyczne, ale przez to wygodniejsze i mogę ich używać również do zmywania maseczki ;) A zużyte, przeznaczone do prania waciki wrzucam do bawełnianego woreczka z kwiecistym haftem ;)



Wiem, że te moje poczynania, to i tak kropla w morzu potrzeb. Ale wydaje mi się, że każdy gest w dziedzinie ograniczania odpadów jest BARDZO WAŻNY. Mam za sobą już pierwsze zakupy z torebkami. Sprawdzają się super! Waciki też dają radę. Przybijam więc sobie piąteczkę ;) 

I na koniec korzystając z okazji zapraszam Was jeszcze do mojego butiku: >>KLIK TU<< Dużo tam nowości kolorowych, łąkowych, rozmarzonych ;)

A teraz już kończę. Pozdrawiam serdecznie i do następnego... PA!

PS: Blog "Czas oskrapowany" nie istnieje, ale Gosia założyła nowego bloga Gosia Cash Style - zajrzyjcie do niej. Ma dużo pomysłów w duchu zero waste i dekoracji bez zbędnych nakładów finansowych. Co prawda dopiero zaczyna z nowym blogiem, ale moim zdaniem warto dodać do obserwowanych ;)



10 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona woreczkami na zakupy!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Tak długo odkładałam ich uszycie, że sama jestem nimi zachwycona ;) Pozdrawiam i zapraszam ponownie.

      Usuń
  2. Dzisiaj jak zakupy robiłam o Twoich woreczkach pomyślałam. Dobry pomysł ... u Ciebie same dobre pomysły można znaleźć.
    Pozdrawiam i przyjemnej niedzieli życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? To bardzo mi miło :) Już je wypróbowałam i sprawdzają się super! Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Pomysł mega! Jesteś niezwykle kreatywna i bardzo eko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Staram się być chociaż trochę eko ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Super pomysł z tymi wacikami. Ciekawe czy sprawdziłyby się do demakijażu? Jak spisuje sie worek na pieczywo? Bułki i chleb nie wysychają w nim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Asiu. Miło, że do mnie trafiłaś. Co do wacików: użyłam ich raz do demakijażu. Do prania wrzucam je w woreczku na pranie i ten od demakijażu się nie doprał w pralce. Może był zbyt zwinięty?? Ale przy okazji mycia rąk przeprałam go mydłem i jest jak nówka ;) Co do woreczka na pieczywo, to w zasadzie używam go tylko do transportu bułek ze sklepu do domu. Zwykle kupuję pieczywo na określony dzień, więc nie zdąży obeschnąć ;) A tak serio, to w domu przekładam je do plastikowych torebek, które przynoszą inni domownicy i używam tych torebek kilkukrotnie, dopóki jest to możliwe. W planie mam jednak zrobić coś swojego na pieczywo. Muszę przetestować, czy woskowana tkanina będzie się sprawdzać w tym zakresie...? Pozdrawiam i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  5. czy trudno jest uszyć taki woreczek ze ściągaczem? nie bardzo wiem jak umieścić sznurek i wszystko ładnie zaszyć, by się trzymało, ale by wygodnie dało się otwierać/zamykać woreczek :( na razie używam jedynie tanie papierowe torby oraz większe lniane, ale takie też by mi się przydały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszycie woreczków ze sznurkiem nie jest bardzo trudne. Niestety ja nie umiem w tutoriale, ale na Pintereście na pewno znajdziesz dużo darmowych porad. Pozdrawiam

      Usuń

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger