8/30/2017

tuning siatuni ;)

pamiętna siatunia poczyniona na wakacjach w rodzinnym mieście przeszła srogi test: kilogram pomidorków - lekko miękkich, sześć ogórków gruntowych - świeżutkich ;) buła dla Małego Człowieka. okazało się, że ucha są źle zrobione i utrudniają korzystanie z siatuni, a do tego wpijają się okrutnie w me ramię. wyrok: TRZEBA PRZEROBIĆ!

wizja od razu powstała w głowie i tylko trza było poczekać, aż się ogarnę ze skrzydlatymi i innymi podarkami ;) a jak już się ogarnęłam, to przerobiłam i jest SUPER, EXTRA! :)

zaczęłam od sprucia uch(wytów) ;) potem siatka dostała nowe dno ;) w sensie, że wszyłam kawałek materiału, żeby dno było stabilniejsze i chociaż ono się nie wyciąga ;) 


niestety przeróbki w połowie musiały być poczynione igłą i nitką. żeby mi było łatwiej nałożyłam torbę na gar :)


jak widać pełna profeska: koło wycięte od talerza śniadaniowego i szpilki. tak jest: szpilki używam ;) potem wycięłam z żółtej bawełny dwa paski, zszyłam, przewróciłam na prawą i dla ozdoby przeszyłam zygzakiem. przyszyłam do torby już ręcznie. i tak wygląda gotowa torba po tuningu:


nadal uroczo wyciąga się do kolan, kiedy włożę w nią dwa kilo kartofli ;) ale przynajmniej moje ramiona nie cierpią aż tak bardzo ;) poza tym powiem Wam w sekrecie, że z tymi żółtymi uchami jest dokładnie taka, jak mi się marzyła od początku ;)

na dziś to tyle. a już w następnym wpisie będzie trochę przedszkolnie ;) dziękuję za Wasze odwiedziny :) pozdrawiam, PA!





4 komentarze:

  1. Torba do kolan:) Jest świetna! Teraz ma nowe mocne dno, więc będzie nadal użytkowana i wykorzystywana.

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście! naprawdę świetnie się sprawdza :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Ty jesteś pomysłowa, no te żółty uszy MEGA!!!

    OdpowiedzUsuń

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger