4/09/2015

10 błędów w...


Czy ja jestem obiektywna? Oczywiście, że nie! Jestem subiektywna i czasem nieco ironiczna - jak mi się uda. Może trochę złośliwa... Może! Czy oczekuję od innych obiektywności? To zależy, ale przecież każda ocena i opinia - nawet pozornie obiektywna - wystawiana jest przez pryzmat subiektywnych odczuć, wartości, itp. Nie lubię jednak, kiedy ktoś, kto żyje w swoim świecie pogardliwie krytykuje świat innych. Jakby to, jak żyje, co wie było lepsze, ważniejsze, bardziej...! To tak na wstępie, żeby mnie ktoś o hipokryzję nie posądzał ;)

A teraz przejdźmy do rzeczy. Kilka dni temu przeczytałam pewien artykuł o urządzaniu domów i błędach popełnianych przez nas - Polaków - w tej dziedzinie. Pomijając fakt, że napisała go osoba zajmująca się profesjonalnie aranżacją wnętrz (na pewno z wysokimi aspiracjami i ambicjami), więc znająca się zapewne na rzeczy, to artykuł jest nieco oderwany od rzeczywistości tego poddanego krytyce przeciętnego Polaka. Bo z jakimiż to problemami i błędami rozprawia się autor artykuły? Ano, że ktoś sobie stu metrowy salon rąbnął w domu i go tandetnie urządził. I że ktoś kupuje meble w komplecie - a to przecież bezguście totalne!! Serio?! Czy to są największe błędy popełniane w urządzaniu domu? Zacznijmy od tego, ilu Polaków ma stu metrowy salon w domu?! No znajdzie się na pewno wielu, ale ponieważ ja obracam się w innym wymiarze mieszkaniowym (dosłownie i w przenośni), to rozprawie się z innymi błędami popełnianymi przy urządzaniu polskich 'M'. Uwaga: dziś jestem praktycznym "dekoratorem wnętrz", który z własnych licznych doświadczeń wytyka braki i radzi.

Po pierwsze: KUCHNIA! Królestwo każdej kobiety. Taki żarcik na wstępie, a dalej co następuje. Nie każda kobieta lubi gotować i spędzać czas w kuchni, ale na litość...! Niech te kuchnie będą tak czy siak funkcjonalne!! Często w blokach kuchnie są wielkości znaczka pocztowego, więc wstawianie do nich pralki jest jakimś żarcikiem młodzieżowym chyba. Zwłaszcza, że łazienka jest rozmiarów kuchni, to ja się pytam: gdzie logika?! I te szafki pod sufitem! No dobra, jak już się wstawi pralkę do kuchni, to gdzieś trzeba te gary pochować, ale takie szafeczki, to głównie mają jedynie pozytywny wpływ na kształt pośladków gospodyni... I dalej to już może 'no comment' ;)

Po drugie: ŁAZIENKA. Na początek subiektywnie: nie doceni wanny ten, kto ją ma. Nie doceni wanny ten, kto przez lata nie miał TYLKO kabiny prysznicowej. Wszyscy się rozpływają nad tymi śmiesznymi klatkami ze szkła. Oż ku***! Przepraszam. Latami tęskniłam za wanną. Nawet jakąś taką malutką. Żeby raz na jakiś czas, nawet ot tak z przypadku legnąć dupą w pianie. Dlatego szczerze i z całego serca polecam wannę z osłoną. Nie zasłonką, nie plastikową firaną. Z kawałkiem szyby przyklejonym do ściany, który tworzy tę waszą klatkę ;) I już! A dalej praktycznie. W łazience też się przydają szafki. Nie te mikroskopy pod zlewem, nie te śmieszne wynalazki z marketu z drzwiczkami z luster na magnesy. Szafka, która pomieści środki czystości, zapasy pasty do zębów i srajtaśmy. Szafka!! No i ja was proszę: łazienka bez wieszaków na ręczniki?! Najlepsze są jakieś relingi. Przecież gdzieś ten ręcznik wyschnąć musi!!

To w sumie takie największe braki i błędy, jakie odczuwałam w dotychczasowych lokalach mieszkalnych ;) A z innych: logicznie zaplanowane szafy. Często ktoś walnie kolubrynę na całą ścianę, pikną zabudowę, a po otwarciu drzwi: dwie półki i reling. I co ja mam tam sobie schować? W domu oprócz ubrań większość ludzi posiada również ze dwa ręczniki i komplety pościeli, które trzeba gdzieś upchnąć. No przecież nie pod łóżkiem, chociaż takie rozwiązanie też już praktykowałam. I chyba jedyne z czym się zgodzę ze wspomnianym na wstępie artykułem, to miejsce na brzydkie klamoty, czyli deskę do prasowania, mopa, odkurzacz i temu podobne urządzenia. Można wygospodarować niewielką przestrzeń w szafie, gdzieś w przedpokoju, żeby to jakoś ukryć przed światem i nie stawiać "panny z mokrą głową" w kącie w łazience.

Nie mam swojego 'M', ale mam oczy i trochę pomyślunku. Pewnie czytając moje teksty o przygodach mieszkaniowych można się domyślić, że trochę tych mieszkań już widziałam, więc uwierzcie mi, że wiem, co piszę! Tak więc szczęśliwym właścicielom własnych 'M' życzę powodzenia, a ludziom od urządzania wnętrz życzę bardziej praktycznego podejścia do tematu.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger