
Wśród ludzi młodych... No może już nie takich bardzo młodych, bo w sumie metryka moja i moich znajomych mówi sama za siebie. W każdym razie wśród moich znajomych i znajomych moich znajomych znajdują się jednostki wybitne, które muszą żyć najlepiej ze wszystkich (UWAGA! nie mam tu na myśli twarzy znanych z Pudelka;)). I tak mają najlepszą w świecie, najlepiej płatną pracę. Jeżdżą na wakacje cztery razy do roku - kto bogatemu zabroni?! Co sezon zmieniają wyposażenie szafy, a co drugi samą szafę i całą resztę wyposażenia mieszkania - się robi, się ma! Ich imprezy są najbardziej odjazdowe w świecie no i oczywiście charaktery nieskazitelne i pozbawione odrobiny samokrytyki, a wygląd...? No cóż: świat modelingu wiele traci na ich nieobecności...
A jaka jest prawda? Jak naprawdę żyją i co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich mieszkań? Często ta praca marzeń zajmuje 10-12 godzin, więc niewiele czasu zostaje tak w tygodniu na życie prywatne. Wakacje? Na kredyt. Remonty? Na kredyt. Kredyt goni kredyt, ale przecież jakoś trzeba żyć! Przecież nie mogą mieć gorszego telewizora niż Mietek! Ale o tym oczywiście się nie mówi otwarcie, na forum. O tym cicho, sza! O tym chlapnie się tylko czasem lekko zanietrzeźwiona "jednostka wybitna" płci męskiej żeby się trochę wyżalić kumplowi (stąd wiem!).
A co z tymi imprezami? Raz te "jednostki wybitne" zaczęły opowiadać o niezwykłej imprezie. Jeden z epizodów wydał mi się dziwnie znajomy. Czyżby mi już to opowiadali? Nie-e... Przecież to najświeższa relacja! Zachodzę w głowę, ale nie przerywam. W końcu to takie pasjonujące! Ale spokoju mi to nie daje. Osiągnęli swój cel: ich opowieść zapadła mi w pamięć i myślę o ich superowej imprezie! No i siedzę tak już w domu i gapię się na półkę z książkami. I wtedy olśnienie! Opowiedziany przez nich epizod wyciągnięty został z książki, którą "jednostka wybitna" płci pięknej ostatnio mi oddała!
Ile zatem prawdy jest w ich życiu? Ile w tym życiu jest nich samych, a ile zmyślonych postaci wzorowanych na idolach z gazet i telewizji? Kim oni właściwie są i jacy są w rzeczywistości? Jak długo można żyć w skopiowanym świecie? Czy to już Dulszczyzna, że żyje się na pokaz, bo teraz trzeba "pięknie" żyć? Może pranie brudów przed publicznością nie jest zbyt eleganckie, ale po co od razu ten fałsz, ta gra?! Po co...?
PS: do tego tekstu siadałam chyba ze sto razy!! Bo chciałam "(...) aby język giętki / Powiedział wszystko, co pomyśli głowa (...)" i żeby to jeszcze zrozumiałe było ;)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam