
No i tak. Znowu zawiało, zawirowało i rzuciło nas na inne miejsce na mapie Polski. Tym razem niewielkie miasteczko. Ja tam nie mam z tym problemów. Lubię. Nawet bardzo. Niespieszne tępo, panie w sklepie, które od razu pamiętają człowieka, targ i takie tam inne małomiasteczkowe atrakcje. Niestety wśród tych atrakcji znajduje się także walka o przetrwanie, walka o byt i swój własny kąt. A w tym wszystkim, w tym boju i znoju niestety trafia się na 'wrogów', których by się chciało, tak 'nie żeby specjalnie, ale całkiem przez nieuwagę', opluć i zrzucić z krawężnika. Pojawiają się jeszcze typy nieświadome, które czasem żyją w swoim świecie i ich myślenie nieco wymyka się logice. Ale po kolei.
Jeszcze tylko takie małe nawiązanie. Cała ta sytuacja wygląda trochę, jak gra w krzesełka. Jak masz krzesełko pod dupą, to masz dobrze – wygrywasz! No i jak już masz to krzesełko, to twój punkt widzenia zależy od tego, gdzie to krzesełko w hierarchii społecznej się znajduje. Jak nie masz – to dupa zbita. Ja nie mam…
I wracamy początku. Ludzi, którzy szukaniem mieszkania do wynajęcia nigdy się nie trudzili informuję, że jest to czasem orka na ugorze (więcej TU). I orać można do upadłego, a mentalność większości najemców się nie zmieni. Ale ja nie o tym. Ja bardziej o tym, co się dzieje w takich właśnie małych miasteczkach, do którego trafiłam. Minus jest taki, że dużo ludzi zna się tutaj nawzajem. Często jakieś tam więzy i wiązadła rodzinne. Czasem przyjaźń, miłość, nienawiść... I z tej właśnie to okazji ogłoszeń o wynajęcie BRAK! A bo może sąsiad doniesie do US? A może jakiś życzliwy coś, komuś i tylko problemy będą... Mieszkań na wynajem brak, więc te które się pojawią rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Było i nima. I tyle! Trzeba mieć refleks niebywały, żeby stronę w odpowiednim momencie odświeżyć i opanować podniecenie, żeby dobry numer wykręcić.
I tu mamy punkt pierwszy – 'mam, ale nie dam'
Jest wiele mieszkań, które stoją puste w oczekiwaniu na kolejne pokolenie lub na sprzedaż. Ceny wywindowane absurdalnie. Każdy, kto jest rozsądny i patrzy na te ceny, to wie, że są zawyżone. No i o ty właśnie rozsądku będzie później. I tu właśnie są ci szczęśliwi posiadacze nieruchomości. 'Mam, ale nie dam. Nie zejdę z ceny, choćbym miał płacić czynsz przez następne 10 lat! Nie wynajmę, bo zniszczą!' I tak dalej. No mnie jako 'bezdomnego' nerwy biorą! Wiem: nieruchomość to inwestycja. Każdy chce zarobić. Ale dokładać?!
Czas na punkt drugi – nuda w urzędzie
Z góry przepraszam, ale nie chce mi się wchodzić na stronę urzędu po raz kolejny i sprawdzać dokładnych liczb i nazw. Opisana sytuacja już i tak jest absurdalna sama przez się, więc myślę, że czytelnik załapie o co mi chodzi. Tak więc co następuje. W miasteczku są dwa, albo nawet trzy wydziały, które zajmują się ‘zarządzaniem lokalami socjalnymi i komunalnymi’. Dzwonię. Może się z rodziną nadam na jakiś lokal. Ja nawet wyremontuję! Byle nie płacić już tego odstępnego, które notabene w moim nowym, małym miasteczku przypomina poziom stolicy. No to dzwonię. Pani już samym ‘dzień dobry’ komunikuje swoje znudzenie. Ja się pytam grzecznie, co i jak. A pani do mnie, że mogę napisać podanie, może komisja się kiedyś zbierze, ale kolejka jest od dziesięciu lat 'bo mieszkań nie ma i nie będzie'. To ja się pytam, jaki ma sens pisanie, skoro szans nie ma żadnych? A pani do mnie z rozbrajająco szczerością, że przecież mi pisać nie zabroni. To ja się pytam teraz ogółu: po co te wydziały są? Skoro zjawisko nie istnieje, to po co ktoś ma czymś zarządzać?! A my za to płacimy...
I w punkcie trzecim o niebieskich ptakach słowa dwa.
Jak ktoś ma kasy, jak lodu, to nie zrozumie poziomu mojej irytacji opisanymi sytuacjami. Bo taki ktoś może sobie kupić dowolne mieszkanie, w dowolnym miejscu i czasie. I nie rozumie, że ceny są absurdalnie wysokie, bo ktosia stać! Ale mnie nie! I bądźmy rozsądni – ja tylko grzecznie proszę...
No i po drodze są jeszcze 'wrogowie', którzy obiecują, dają nadzieję, a potem nie odbierają telefonów. I człowiek czeka pełen nadziei, a tu znowu krzesełka dla mnie brak...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam