Oj dumna jestem z siebie niemożebnie, bo po długich dniach, a nawet to już chyba będzie długich tygodniach zmobilizowałam swoja głowę i paluchy ;) I z artystycznego nieładu wyłonił się mały albumik pamiątkowy z naszej krótkiej wyprawy do Zakopanego. Były trudne momenty. Najtrudniej chyba jednak było zmobilizować się do wycieczki do fotografa, żeby wywołać foty ;) Potem najtrudniejsze było... zaprzątanie po zakończonej pracy :D Przedstawiam swe dzieło. Pierwsze i na pewno nie ostatnie ;)
A teraz idę odpocząć, bo mnie zmęczyły te wyklejanki ;) Żartuję oczywiście. Pozdrawiam i do następnego zrywu weny twórczej ;)

O ja!!!! Zaje...fajny album!!! Świetnie Ci wyszedł, tak kolorowo i pozytywnie :D nawet osoba postronna musi się uśmiechnąć :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :) mobilizacja nie poszła na marne :] pozdrawiam
Usuńno ja mysle, ze nie ostatnie:-) bardzo sympatyczny album!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :D
Usuń