4/11/2019

Niewidzialna

Uwaga! Będzie to wpis, w którym mega wylewam swoje żale i frustracje, więc jak ktoś nie lubi takich wpisów, to proszę niech nie czyta. Bardzo długo zastanawiałam się, czy zamieścić ten wpis i dzisiaj tak poczułam, że jednak muszę, bo już mi się zwyczajnie nie chce...

Prowadzę bloga od prawie ośmiu lat. Mam swoją firmę, swoją markę od ponad pół roku. Spędzam godziny przed komputerem, by dać znać o sobie światu, a i tak czuję się NIEWIDZIALNA. Mam wrażenie, że mój blog trafia w jakąś czarną dziurę Internetu. Że moje komentarze są jak obłoczki, które płyną, znikają... Czasem się muszę uszczypnąć, żeby się przekonać, czy ja naprawdę istnieję...

Publikuj, żeby Internet Cię nie zapomniał.
Siedzę i planuję posty na Facebooka z wyprzedzeniem, na cały tydzień. Co chwilę wchodzę na Instagram: komentuję, reaguję, wrzucam coś swojego. Założyłam konta na kilku galeriach sprzedażowych. Czytam poradniki: o hashtagach, o zdjęciach. Robię szpagat z gwiazdą, a moja firma i tak nie zarabia...

Komentuj, żeby Cię poznali.
Tak piszą wszyscy doradcy, którzy pomagają blogerom "się wybić". No więc przestałam się bać zostawić komentarz, ślad po sobie. Siedzę czasem po nocach i czytam, komentuję... A u mnie? Cisza... Już nie wiem, co robić, bo to raczej nie o treści chodzi. Znam wiele blogów, na których jest misz-masz tematyczny, jak u mnie i mają dziesiątki komentarzy pod każdym wpisem, a ja mam radochę, jeśli pojawi się choć jeden...

Weź udział w wyzwaniu - zdobędziesz nowych obserwatorów.
Kolejna rada z artykułów z dziedziny: "co robić, żeby mój blog był popularniejszy". I co? Wzięłam udział w wyzwaniu i to nie jednym. Biegałam po wpisach uczestników, komentowałam. Rezultat? Kilka zdawkowych komentarzy od organizatorów. Kropka.

Szukaj wsparcia u "większych".
To taka rada, którą kiedyś dostałam od kogoś... Ktoś mi kiedyś powiedział: "Znajdź blogi, społeczności w sieci, które wspierają kobiecy biznes; które stoją u boku mam chcących wrócić na rynek pracy ze swoją działalnością. Kogoś, kto rozumie rynek małych biznesów i rękodzieła." Znalazłam. Zobaczyłam, że drukują historie różnych kobiet, na różnym etapie budowania swojej kariery. Napisałam do nich z nadzieją, że opublikują również mój list i w ten sposób świat usłyszy o marce T-Bags. Zawiodłam się. Dostałam w odpowiedzi maila, który był jak automatyczna odpowiedź: "Gratulujemy, że wzięłaś sprawy w swoje ręce. Wszystkiego najlepszego. Pozdrawiamy." Czym moja historia jest gorsza...?

Zwyczajnie mi się już odechciewa. Tracę energię i zapał. Godziny w Internecie nie przynoszą żadnych rezultatów. Ja już mam nawet wyrzuty sumienia, że śpię w nocy, bo szyję, piszę, dodaje posty, czytam wpisy innych, komentuję, a i tak na coś mi brakuje sił i czasu, i tak jestem nadal NIEWIDZIALNA. Ja nie zazdroszczę. A nawet jeśli, to pozytywnie, bo może to dziwne w dzisiejszych czasach, ale sukces innych mnie motywował... Ale co raz bardziej mi się nie chce... A jeśli nic się nie zmieni, będę musiała zamknąć firmę, porzucić to, co kocham i iść na etat. 

Tak czy inaczej bardzo dziękuję Wam wszystkim, którzy tu jesteście ze mną. Dziękuję za Wasze komentarze - uwierzcie, że to naprawdę WIELKA RZECZ dla mnie. Cieszę się, że w końcu to wyrzuciłam z siebie. A teraz muszę chyba trochę odpocząć... Pozdrawiam serdecznie, PA!





5 komentarzy:

  1. Przeczytałam i rozumiem. Żadnych rad nie będę udzielać bo ... sama tego nie lubię. Ty masz firmę więc Ci zależy, ja prowadzę blogi (z moimi pracami najaktywniejszy) na luzie. Ja się już dawno zniechęciłam, już dawno przestało mi zależeć. Co do komentowania z mojej strony to ... czasami nie wiem co napisać (brakuje odpowiednich słów - wiek płata figle z pamięcią). Czytam ale sporadycznie piszę bo ... ktoś mi kiedyś ,,dokopał,, i teraz mam obawy, że napiszę coś głupiego :) Różne są powody, że ludzie nie zostawiają komentarzy. Właśnie przed chwilą się dziwiłam, że znajoma ,,ma za daleko,, żeby dotrzeć na mój blog (moja córka stwierdziła, że mi zazdrości dlatego ma opory komentować moje prace). Co do tych wszystkich doradców, których posłuchałaś to są chyba teoretycy bo na życiu sporadycznie się ich rady sprawdzają. Można się zniechęcić jeżeli człowiek robi to co kocha a rezultatów nie widać. Odpocznij ...
    Ale się rozpisałam!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co jest gorsze: że robię i nie ma większego odzewu, czy to, że mi przestaje zależeć... Dziękuję Ci za każde słowo, każdy komentarz <3 Ja sama czasem nie wiem, co napisać, bo nie lubię komentarzy w stylu: "super!". Lubię napisać coś więcej, a nie zawsze mam do tego głowę. W każdym razie staram się dać trochę na luz i jak to mówi mój mąż: "bawić się tym i już". Pozdrawiam serdecznie <3

      Usuń
  2. Magda, a należysz do jakichś grup "szyciowych" ? Może wejdź do jakiegoś zespołu, który ma podobne zainteresowania. Nie bardzo siedzę w temacie, ale może istnieją jakies kolektywy blogowe na fejsie, w blogosferze, które się wspierają w podobnym. Może mogłabyś prowadzić warsztaty z szycia w twoim mieście, idź z autopromocją do ośrodków kultury, pokaz co potrafisz, w czym działasz. Ty naprawdę fajne rzeczy robisz i tez nie do końca rozumiem i nie ogarniam, jak to jest ze jednym idzie jak z płatka, a innym jak po grudzie. Nie rezygnuj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raz jeszcze przeczytałam i jednak te blogi "wspierające" kobiece biznesy nie bardzo wspierają ech. Może do pism craftowych wyslij swoje portfolio, one też zlecają tutoriale, które drukują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za dobre słowa :) Z grupami szyciowymi jest ten "problem", że owszem - członkowie wspierają się na wzajem, ale klientów tam nie znajdę... ;) A ja cały czas pracuję nad tym, żeby mieć z tego zabawę, ale też w końcu zacząć zarabiać... No ale zobaczymy ;)

      Usuń

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger