Kwieciste kartki wielkanocne

Od pół godziny już kminię, co napisać i jak. Bo zaprawdę powiadam Wam, że ostatnio nie jest do końca tak, jak bym chciała. I to nie ma nic wspólnego z modnym "przesileniem wiosennym", to po prostu życie... Ale, że temat dziś optymistyczny, to przybieram uśmiech numer 7 ;) i lecimy z tym koksem. 

Przy okazji każdych Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy zastanawiam się, ile ludzi na świecie wysyła jeszcze kartki? Bo ja staram się wysyłać, choć ceny znaczków nie zachęcają specjalnie do kultywowania tradycji. Zresztą "nową świecką tradycją" są sms-y i królicze kartki na messengerze... Ale miło zaskoczyło mnie, kiedy na Instagramie trafiłam na grupy ludzi z całego świata wymieniających się listami. 'Pen Pals', to taki ruch korespondencyjnych przyjaciół. Też kiedyś pisałam z ludźmi, którzy zamieszczali swoje ogłoszenia z adresem w 'Uśmiech numeru'. Ale to, co teraz zobaczyłam wśród 'Pen Pals', to jest jakiś odlot! To, w jaki sposób ozdabiają swoje listy, koperty, co w ogóle wysyłają do siebie, to jest - moim skromnym zdaniem - NIESAMOWITE!

Ale wracając do kartek świątecznych. Zwykle działam spontanicznie, bo planuję robienie kartek z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem, a w rezultacie robię na ostatnią chwilę! :D Ale czasem w głowie mam wizję poszczególnych kartek. Czasem wymyślam motyw przewodni. Jednego roku na Boże Narodzenie słowem kluczem była 'gwiazda'. Tym razem kartki planowałam już od stycznia, a wzięłam się za nie w ostatnim tygodniu ;) Takie to moje planowanie. Ponieważ wielu moich znajomych obchodzi Wielkanoc nieco mniej tradycyjnie postanowiłam, że tematem przewodnim będą KWIATY, a nie typowe symbole wielkanocne. I tak jestem na półmetku ;) Pierwszy powstał tulipan. Łodyga nieco zniknęła w zielonościach, ale ogólnie fajnie wyszło. 

Kolejna kartka to haftowana pisanka. Dostałam kiedyś tkaniny w taki wzór: kwiaty w owalnych ramkach. Jedną z ramek 'pokolorowałam' haftem - miała to być aplikacja do kosmetyczki, czy czegoś. Ale jakoś nie do końca mi to zagrało wtedy, za to jako pisanka wygląda OK.

Następną kartkę "nosiłam w głowie" od wielu, wielu dni. Haftowane róże. Mało wielkanocne, ale marzył mi się taki wzór...

Nie mam jeszcze wprawy, a poza tym haftuje kordonkiem, bo NIENAWIDZĘ muliny. Ale wyszło przyzwoicie ;) Jestem zadowolona. 

Następna kartka, to spontaniczny pomysł. W trakcie poszukiwania materiałów na kartki wyciągnęłam sztuczne białe kwiatki. Zaczęłam się im przyglądać i pomyślałam, że naszyte gęsto z różowym środkiem będą przypominać nieco kwitnące jabłonie. Nie wiem, czy Wam też się tak to skojarzy, ale kartka wyszła uroczo:

I ostatnia w tej turze: kwiatowy patchwork. Inspiracją była znaleziona gdzieś w Internecie kartka z wyklejonych sześciokątów. Ja wybrałam wersję najłatwiejszą z łatwych i zrobiłam patchwork z kwadratów. Też fajnie się prezentuje. 

I na koniec psikus od losu: ostatnia kartka jest odwrócona ;) Zauważyłam to dopiero teraz. Ale sens widać, a jak ktoś chce, to proszę przyłożyć prawe ucho do prawego ramienia i wtedy można zobaczyć, jak kartka wyglądać powinna ;) 

No i to na razie tyle. Mam jeszcze kilka do zrobienia, więc jeszcze pokażą się różne kwiatki ;) A póki co żegnam się z Wami. Dziękuję za odwiedziny i komentarze - jesteście niezastąpieni w podnoszeniu mnie na duchu! Dobrego dnia, PA!

PS: czekacie na kolejny wpis o składaniu wniosku na dotację? Myślę, że sklecę coś w najbliższych dniach ;) Pozdrawiam.