Po wyprodukowaniu tacy - o czym przygód kilka możecie przeczytać TU - zostało mi jeszcze nieco deseczek. Tak właściwie, to od razu miałam plan, co z nimi zrobić ;) Ale jak wszystko musiały nabrać mocy urzędowej i poczekać na swoją kolejkę.
Aż przyszedł ten dzień, że postanowiłam dociąć, przeszlifować i szybciutko, na leniucha psiknąć farbą w sprayu na czarno. W końcu to tylko mała deseczka, czarna kreseczka na białym tle szafy. A przecież Mały Człowiek ma już cztery lata, to czarne dodatki w pokoju, to nie zbrodnia - prawda? Niestety matka popełniła błąd i dała Małemu Człowiekowi wybór: czarny czy turkusik. Oczywiście na zasadzie świeżości informacji Mały Człowiek powtórzył to, co usłyszał ostatnie. Trza była zapytać: turkusik czy czarny? ;)
I tak matka świeżo zdobyty pigment wymieszała z białą farbą w pojemniczku po mrożonych truskawkach. I pomalowała deseczki. Nie miałam konkretnej wizji, jaki kolor chcę uzyskać. A potem przypomniało mi się, że przecierki mi nawet nieźle wychodziły. Dlatego drugą warstwę zrobiłam ciemniejszą i wycierałam farbę mokrą ścierką ;) Wyszło tak:
Półeczka jest naprawdę mini-mini. Szerokość ma ok 4 cm i długość ok 30 cm. W zasadzie, to chodziło o wypełnienie miejsca po półce z drewnianego autobusu, która nie przeżyła spotkania z nożyczkami i Małym Człowiekiem w zestawie ;) Zdecydowałam tylko, że muszę te wkręty na ścianie regału zamienić na haczyki.
A jak już malowałam, to odmalowałam też wieszaczek, który był byle jak psiknięty na biało sprayem. Odkurzyłam go, przeszlifowałam, pomalowałam na biało - jako podkład, a potem tym ciemniejszym turkusem. Na kantach przetarłam troszkę szmatką i wyszło tak:
No i na koniec jeszcze szydełkowe robaczki ;) Nad łóżkiem Małego Człowieka wisi półka ze zdjęciami. Lubię na niej zawiesić jakąś girlandę czy coś. Jakiś czas temu wpadły mi w oko szydełkowe pszczółki na Insta amigurumi_k. Zakochałam się normalnie. Ale znacie, mnie, wiecie, że identyko u mnie nie wchodzi w grę. Kulki już umiem robić, bo kurczaka zrobiłam ;) To pszczółkę też sobie zrobiłam :) Kminiłam też jakiego jeszcze robaczka można wydziergać tą metodą. I wymyśliłam biedroneczkę. I takie dwa robaczki wiszą sobie teraz nad łóżeczkiem Małego Człowieka:
Bzzzz... ;) I czekamy na wiosnę :) Póki co jednak mroźno, ale przynajmniej słonecznie :) No to łapiemy witaminkę D i dobry nastrój ze słonka. Do następnego razu :) Pozdrawiam, PA!
Bzzzz... ;) I czekamy na wiosnę :) Póki co jednak mroźno, ale przynajmniej słonecznie :) No to łapiemy witaminkę D i dobry nastrój ze słonka. Do następnego razu :) Pozdrawiam, PA!
Przepiękne,bardzo lubię turkusowy kolor :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) szukam czegoś nowego po bieli i szarościach ;) pozdrawiam :)
UsuńPomysłowo i wesoło. Bardzo mi się podoba. Uwielbiam turkus:)
OdpowiedzUsuńbył żółty autobus - jest turkusowa deseczka ;) dziękuję :)
UsuńPółeczki w bardzo ładnym kolorze, ale robaczki to istna petarda!
OdpowiedzUsuńdziękuję :) śmieszne - prawda? :)
UsuńPięknie teraz wygląda pokój i te dodatki turkusowe!Super.
OdpowiedzUsuńz pokoju dziecinnego robi się pokojem Małego Chłopca ;)
UsuńPółeczka fajna, ale te robaczki - mega! Takie radosne są! :)
OdpowiedzUsuńtakie zwariowane wiosenne bzyki ;) pozdrawiam
UsuńNo, no, w kolejnym wpisie spodziewam się szafy z tych deseczek ;). Półeczka świetnie Ci wyszła i ten kolor :).
OdpowiedzUsuńno niestety na szafę mi braknie ;) ale jeszcze coś tam mam w planie ;) dziękuję bardzo :) pa!
Usuń