kiedyś, jakoś, 'nie żeby specjalnie, ale zwyczajnie przez nieuwagę' trafiłam na fanpage Kaflove i się z miejsca zakochałam w tych wyrobach. jak bym mogła, to bym całe tony tych kafli zamówiła, ale mam ograniczone możliwości... ;)
w każdym razie miesiąc chyba kminiłam: jaki wzór, kolor, kształt. z pomocą przyszły mamine skarby znalezione w piwnicy, czyli malowane w kwiaty wyroby z Włocławka. i tak wybór padł na podstawkę pod gar. bo ściennych to nie ma sensu. bo co? na żyłce, na ścianie sobie powieszę? i tak dzięki cudownej uprzejmości i anielskiej cierpliwości Twórczyni dostałam swój kafel.
a jak to się stało, że mam dwa? to już zostanie naszą tajemnicą: moją i Twórczyni z Kaflove :)
i na koniec jeszcze pochwalę się kolejna nową zdobyczą: garem - muchomorem. upolowany w netto ;) trochę przypomina taki starodawny nocnik, ale i tak uważam, że jest uroczy :) no!




Piękna sprawa. Takie kafle tworzą genialny sentymentalny klimat. :)
OdpowiedzUsuńsą super :) pozdrawiam :)
Usuń