Teksty z kategorii 'Żyrafa testuje' stały się cykliczne ;) Ze względu na wakacyjne wyjazdy nie mam za wiele do pokazania z rękodzieła. Dlatego publikuję gotowe teksty ze zlikwidowanego bloga ;)
Skąd pomysł na te wszystkie testy i opisy? Ano stąd, że ja na przykład większość zabawek kupuje przez Internet i czasem brakuje mi opinii czy bardziej szczegółowego opisu jakieś zabawki. Kupuję czasem trochę w ciemno... I dlatego postanowiłam publikować te moje testy ;)
Dziś zabawka ze średniej półki cenowej ;) Tak dla odmiany ;) Aparat fotograficzny firmy Simba. Kupiony też już rok temu, więc tę zabawkę również możemy uznać za solidnie przetestowaną ;)
Skąd pomysł na te wszystkie testy i opisy? Ano stąd, że ja na przykład większość zabawek kupuje przez Internet i czasem brakuje mi opinii czy bardziej szczegółowego opisu jakieś zabawki. Kupuję czasem trochę w ciemno... I dlatego postanowiłam publikować te moje testy ;)
Dziś zabawka ze średniej półki cenowej ;) Tak dla odmiany ;) Aparat fotograficzny firmy Simba. Kupiony też już rok temu, więc tę zabawkę również możemy uznać za solidnie przetestowaną ;)
Czym
się kierowałam przy zakupie? Tym razem w kwestii wyglądu nie chodziło o
bajery, tylko o podobieństwo do prawdziwego aparatu, którym robię
Małemu Człowiekowi zdjęcia. Czyli musiał mieć wizjer, obiektyw, lampę
błyskową. Nie chciałam też, żeby wyglądał totalnie zabawkowo - uśmieszek
czy grzechotka zamiast obiektywu nie wchodziły w grę. No i tym razem
wzięłam również pod uwagę cenę.
Wybór
padł na aparat Simba. Zabawka jest wykonana z solidnego plastiku. Jak
widać na zdjęciach jest w trzech kolorach. Obiektyw jest duży i można
nim kręcić. Wydaje przy tym klikający dźwięk plastikowego koła zębatego
;) Mamy przycisk migawki, który wydaje dość autentyczny jej dźwięk i
trzy przyciski dźwiękowe. Tu jest trochę gorzej, bo jak Mały Człowiek
zawziął się na jeden z przycisków, to przez pół godziny słuchałam
subtelnego 'heloł' ;) Myślałam, że przyciski będą wydawać dźwięki
zwierzątek, które pokazują naklejki, ale nie. Mamy zatem jakieś
bimbanie, śmiech dzieci i coś na kształt kukułki z zegara.
Jest
też przycisk opisany jako 'test' (lub 'try me'). Nie wiem, czy firma
Simba zmieniła ostatnio opakowanie, bo ja sobie nie przypominam, żeby na
pudełku było pokazane do czego ten przycisk służy i wiem, że się nad
tym trochę głowiłam. Okazuje się, że przycisk ten uwalnia zza / spod
obiektywu płytkę oklejoną lustrzaną folią. To taka pomoc przy selfie ;)
No
i oczywiście mamy wizjer i lampę błyskową, która mruga światełkiem
podczas robienia zdjęć. Aparat jest masywny i dość duży (wymiary ok 13 x
18 cm), ale lekki więc spokojnie Mały Człowiek ogarnia go jedną ręką ;)
I to tyle z opisu. A teraz moja ocena. Zaczniemy od plusów. 1. Cena.
Nie jest wygórowana. Można go kupić już od 30 zł. Jak za taką zabawkę
myślę, że rozsądnie. 2. Autentyczność. Pomijając przyciski dźwiękowe i
kolory, to z przodu aparat wygląda jak aparat :) 3. Mały Człowiek
jeszcze nie do końca rozumie, jak się tego używa, ale już ma uciechę i
robi zdjęcia ;) 4. Są baterie w zestawie, więc natychmiast można
uruchomić zabawkę.
No
i na koniec lecimy z minusami. Nie będzie ich za dużo, ale moim zdaniem
dość istotne. 1. Fatalny tył aparatu. Niby są tam jakieś atrapy
przycisków, ale wszystko jest w jednym kolorze. Mało interesujące dla
dziecka. Mało czytelne. Projektantowi chyba siadła wyobraźnia na tylnej części.
2. Dźwięki. Czy już o nich wspominałam? Tak! No ja nie wiem, jakie powinny być, ale ja już chyba wolałabym zwierzątka. Nie są najgorsze, ale najlepsze też nie są i ogólnie nie pasują mi do APARATU.
2. Dźwięki. Czy już o nich wspominałam? Tak! No ja nie wiem, jakie powinny być, ale ja już chyba wolałabym zwierzątka. Nie są najgorsze, ale najlepsze też nie są i ogólnie nie pasują mi do APARATU.
Podsumowując:
zabawka fajna. Mogę ją polecić zwłaszcza, że w tej klasie i cenie wybór
- o dziwo - nie jest znowu taki wielki. Dziecko może się nim fajnie
zająć, a zachęcone pozowaniem ma dodatkowy ubaw ;) Mały Człowiek często
po niego sięga i choć, jak już wspomniałam jeszcze nie do końca wie jak
to działa, to lubi aparat i daje buziaka swojemu lustrzanemu odbiciu ;)


Całkiem uroczy, chociaż ten tył faktycznie smutno się prezentuje. ;(
OdpowiedzUsuńno niestety - komuś wyobraźni brakło ;) pozdrawiam
UsuńW zasadzie aparat całkiem fajny;))Chociaż rzeczywiście przez tylna stronę odczuwa się pewien niedosyt...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł z tym testowaniem;)) Pozdrawiam!
dziękuję :) aparat faktycznie fajny i dziecko w sumie nie dostrzega tego 'mankamentu' ;) ale zabawka z pomysłem okazała się niedopracowana... ;) pozdrawiam :)
Usuń