
Niepełnosprytna, czyli... co to ja miałam?
Będąc w ciąży w ósmym miesiącu zafundowaliśmy sobie z Małym Człowiekiem pobyt w szpitalu. Tak w bonusie. Bo co mi tam w sumie Ciężarówce zależy. W ostatniej dobie przyjechała kobieta w ciąży, matka nastoletniej córki. Okazało się, że obecna ciąża to mała, ale radosna wpadka. Z miłością i uśmiechem na twarzy głaskając się po brzuszku owa mama powiedziała: "no upośledza mnie to moje dziecko". Bardzo mi się spodobało to powiedzonko, bo prawda jest taka, że faktycznie dziecko trochę nas upośledza - na kolejnych etapach trochę inaczej, ale jednak. Niestety...
W pierwszym etapie pojawiła się u mnie odmiana narkolepsji - zasypiałam nagle, jeszcze będąc w locie na kanapę. Zanim się przykryłam byłam już w fazie REM.
Była też lekka skleroza połączoną z niegroźnym stadium schizofrenii. Coś zapominałam, coś odkrywałam na nowo i miałam kilka osobowości na dzień. Jedni mówią, że to hormony, inni że 'widzi-mi-się' Ciężarówki. A ja myślę, że to Mały Człowiek w środku gra na nerwach i organach.
Pod koniec trasy było upośledzenie ruchowe. Nie ma się co dziwić: jak się dźwiga jakieś 4-5 kg przed sobą i nie jest to mięsień piwny, to jest to naprawdę pewne utrudnienie.
No a teraz po porodzie to mam upośledzone już wszystko. Zdziecinniałam w mowie i zachowaniu. Gu-gam z naszym Małym Człowiekiem, robię głupie miny i cieszę się z każdej kupki. Mam upośledzone fazy snu, co mnie wyjątkowo martwi, bo mam wiele ciekawych i realistycznych snów, których nie pamiętam, bo śpię jedynie dwie godziny ciągiem. Upośledziły mi się też emocje, bo chociaż podpieram się nosem, bezsilnie wzdycham słysząc płacz Małego Człowieka, to patrząc na niego wszystko mi przechodzi i zaczynam gu-gać od nowa.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam