4/06/2013

Dumne czy uprzedzone?


Gdyby powiedzieć Elizabeth Bennet, że za dwieście lat atrybutem damy będzie metka i torebka, zaśmiałaby się perliście i z gracją rzuciłaby z pewnością jakąś przemyślaną uwagę o ironicznym zabarwieniu. A gdyby ktoś dodał do tej informacji fakt, że w dziedzinie doboru związków według majątku, a czasem i pochodzenia, nic się nie zmieniło, chyba pobladłaby oburzona i zabrakłoby jej tchu. Tak, tak. W dzisiejszych czasach niewiele się zmieniło. Przypudrowano te fakty jedynie mgiełką równouprawnienia i ukryto w falbanach tolerancji. Zmieniły się też nieco kryteria tego doboru. Faktem jednak pozostało, że pieniądz rządzi światem i trzeba znaleźć dobrą partię, żeby żyć na społecznie akceptowalnym poziomie. Jaki jest ten poziom? Któż to właściwie wie... Poziom zakodowany jest w rozumkach młodych dam, które z torebką na ramieniu ruszają do boju. Jakie są zasady? Takie, że brak jest jakichkolwiek zasad! Wszystkie chwyty dozwolone, byle metka droższa, torba większa i pełniejsza, a karta bardziej złota od złota. Trzeba mieć, kupować, bywać. Trzeba znać, być na czasie, być modnym. Inne wartości? Owszem, ale to potem. Trzeba znaleźć dobrą partię, żeby samochód piękny był i dom, i wczasy w odpowiednio modnym i ugwieżdżonym miejscu. 

I co ty na to dumna Elżbieto? Czy uwierzyłabyś, że dwieście lat po tym, jak ty z panem Darcym przechodziliście te wszystkie zawirowania losu podszyte realiami i panującymi w waszych czasach obyczajami kobiety nadal będą uzależnione od majątku mężów? Mimo udawanej niezależności, poczucia samodzielności kobiety nadal podświadomie dążą do tego, żeby być panią domu, która kupuje, konsumuje i po prostu jest! Nie chce borykać się z pracą, która nie daje satysfakcji. Woli iść na zakupy, wydać trochę z mężowskiego portfela i ewentualnie zająć się jakimiś drobnymi pracami ręcznymi. Czyż to nie dziwne, że po tylu latach walki o prawa kobiet, o równouprawnienie i uznawanie kobiety za równie inteligentne stworzenie, co mężczyzna, kobiety potajemnie, po cichu wracają do swych dawnych ról? 

No cóż - może tak naprawdę nigdy, nic się nie zmieniło jeśli chodzi o rolę kobiety w małżeństwie? Możemy głosować, możemy zajmować wysokie stanowiska (oczywiście, jeśli uda nam się przebić przez mur rosłych i barczystych mężczyzn nabuzowanych testosteronem), możemy się edukować na uczelniach wyższych. Ale czasem, w niektórych miejscach, niektórych kręgach jesteśmy tylko istotami stworzonymi do haftowania. Czasem się na to godzimy, czasem się buntujemy, ale chyba po prostu musimy znaleźć swój prywatny złoty środek. Żeby nie być feministką o figurze mężczyzny, nie być głupiutką panienką goniącą za modą i materialnymi dobrami. Być sobą, mieć pasje i nie wstydzić się tego, że lubimy piec ciasteczka i umiemy szyć na maszynie, ale nie robić też z tego wielkiej rzeczy...

PS: po pierwsze polecam książkę "Duma i uprzedzenie" Jane Austin i obie wersje filmu, które powstały na jej podstawie. Po drugie tekst powstał pod wpływem męczącego mnie podziału, który bombarduje mnie z kobiecych stron i blogów. Podziału na zajebiste kobiety z pasją, które szyją i haftują prowadząc piękny i idealny domek z ogródkiem i trójką rumianych dzieci, nowoczesne kobiety interesu spędzające swoje życie w korporacjach jako niezależne i zadowolone z życia singielki i ubrane w metki, szpilki i leginsy kobiety, które raczej wychodzą za mąż za portfel mężczyzny niż za niego samego, a ich boginią jest aktualnie pocąca się na ekranie instruktorka fitness. A co z kobietami złotego środka? Ano piszą ten tekst... ;) Pamiętajcie tylko proszę, że to wszystko moje subiektywne poglądy. Nikogo do nich nie namawiam, nie przekonuje. Po prostu tak myślę i czuję. Po trzecie informuję, że czytając bloga, przeglądając internet łapiesz do swojego kompa małe ciasteczkowe pliki. Niegroźne, a ja nie mam żadnych Twoich danych, które mogłabym wykorzystać. Tak więc czytaj dalej jeśli tylko podoba Ci się mój blog. Mnie to bardzo cieszy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger