Jako, że jesteśmy rodzicami, którzy się będą w piekle smażyć nie wmawiamy Małemu Człowiekowi, że Święty Mikołaj istnieje i obserwuje go przez żarówkę. Świętego Mikołaja nie ma - jest w bajkach i jest symbolem świątecznego obdarowywania się prezentami, ale to rodzice decydują o ich ilości pod choinką. Nie robimy wypasionych prezentów na 6. grudnia - były drobiazgi i słodycze. I żałuję nawet, że w tym roku udało mi się wymyślić i zrobić kalendarz adwentowy - Mały Człowiek tak przyzwyczaił się do małych podarków, że zadania do wykonania wywołują rozczarowanie, a i same podarki czasem go nie bawią. Założyłam jednak, że w tym roku będzie na wypasie - to jest. Cały czas mu jednak przypominamy, że to tylko teraz, że to jeszcze tylko kilka dni, ale wymagać od niespełna czteroletniego chłopca by to w pełni rozumiał jest z naszej strony lekkim nadużyciem. Dlatego nie wychodzę z roli: wrzucam cuksy i resoraki, w tym tygodniu będą figurki do szopki - mam nadzieję, że dotrą jutro - i czekamy na Wigilię.
A że jak wspomniałam 'w tym roku będzie na wypasie', to w końcu uszyłam świąteczne skarpeciochy na te różne podarki. Że po amerykańsku? A co mi tam! Że nie mam kominka?! Sobie poradzę ;) Skarpety zawisły jakoś na regale. W sensie: nie rób dziadostwa - przywiąż sznurkiem ;) Sznurka nie widać, a skarpety świąteczne i owszem ;)
Dla Małego Człowieka zabawny bałwanek, dla Mamy mało świąteczna, za to bardzo kobieca skarpeta w stylu ludowe boho ;) A dla Taty męska flanelcia ze świątecznym akcent w postaci glinianych gwiazdek. Nie uznaję 'oznaczania terenu' inicjałami, imionami, literkami, bo przecież, która czyja to chyba wiadomo na pierwszy rzut oka. Nie wiedzieć tylko czemu dla mnie wyszła mi najmniejsza... ;)
I w ten sposób został nam tydzień do Wigilii. Grudzień minął mi tak szybko, że nawet nie zdążyłam się nad nim 'zastanowić'. Wszystko poszło spontanicznie, bez planu, wiele się działo... Może naszykuję taki trochę podsumowujący post, ale to pewnie już po Świętach... A dziś dziękuję Wam za odwiedziny i te wszystkie miłe słowa. Miód na moje serce w rozterce ;) Pozdrawiam, PA!
Super skarpeciochy! Niedługo będą całe wypchane prezentami:)
OdpowiedzUsuńjuż były na szóstego, ale może na Wigilię też coś tam wrzucimy ;) bo to taki spóźniony wpis trochę ;)
Usuńświetne wszystkie, choć ta dla Małego zwyczajnie wymiata;)
OdpowiedzUsuńno bałwan wyjątkowo mi się udał ;) śniegu nie ma, to chociaż taki... :) pozdrawiam
UsuńExtra :) Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) najfajniejsze są, kiedy są pełne ;)
Usuńświetne skarpety!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńŚwietne, ale Bałwanek rządzi! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Widzę, że Bałwanek rozsiewa swój urok osobisty ;)
Usuń