przekopałam Internety i przeczytałam od deski do kropki kilka jednakowych artykułów na temat wyprawki dla przedszkolaka i nic! NIE MA NIC O ZBROI!!(?) serio?! nie trzeba? mam wątpliwości ;) uspokoił mnie jednak jeden z komentarzy, w którym jakaś mama delikatnie, tak między wierszami dosłownie sugerowała zaopatrzenie dziecka w kask ;) hahaha! pożartowali my ;)
a teraz serio. oczywiście wszędzie jest o pościeli: poduszeczkach w kształcie misia, kocykach - kołderkach z minki i piżamkach z super bohaterami dla małych ludzi. a co jeśli dziecięcia nie przyjęli, kiedy był odpowiedni do leżakowania, a kiedy go przyjęli, to do grupy 'nie-śpiącej, bo już za duży'?? no co ja mam temu dziecku uszyć!? czuję się nie potrzebna... :/
ale na szczęście gdzieś znalazłam, że ewentualnie może się przydać worek lub torba na ubranka. takie no wiecie: na zmianę, jak się dziecię ufifla obiadkiem albo zaleje wodą z farbek. tudzież po prostu na strój na rytmiki i inne karate ;) no kamień z serca! Matka może się kolejne ze dwa, trzy wieczory czymś zająć! ale żeby tam zwykła torba. NIE! to nie dla mnie. ja musiałam wymyślić oczywiście coś na wypasie! zarwać kilka nocy na planowanie, trząść się, czy aby dobrze wycinam, pokłóć palce szpilkami - na szczęście są śliczne, ze szklanym łebkiem ;) no i proszszszsz, taraaaaaaa! ;)
taka mi wyszła. została przyjęta z entuzjazmem... głównie przez samą Mamę :) Mr. T. w swoim stylu uroczo rzucił zestaw pytań, tak niby od niechcenia: 'ale to do przedszkola? taka damska?' no i po temacie :) w sumie to prawdopodobnie ja będę najczęściej odstawiać Małego Człowieka do przedszkola, to jaka ma być?!
potem Dziadzia Biku stwierdził, że na pewno ją kupiłam, bo przecież 'jest jak prawdziwa, normalna torba! taka profesjonalna, trzeba było zamek wszyć i w ogóle!' najpierw postanowiłam się obrazić, a potem mi przeszło, bo uznałam to za przypadkowy komplement, że ktoś nie wierzy, że ja tak umiem sama. a ja umiem! ;) i z radością stwierdzam, że obyło się bez większych wpadek! ;)
potem Dziadzia Biku stwierdził, że na pewno ją kupiłam, bo przecież 'jest jak prawdziwa, normalna torba! taka profesjonalna, trzeba było zamek wszyć i w ogóle!' najpierw postanowiłam się obrazić, a potem mi przeszło, bo uznałam to za przypadkowy komplement, że ktoś nie wierzy, że ja tak umiem sama. a ja umiem! ;) i z radością stwierdzam, że obyło się bez większych wpadek! ;)
torba jest pozornie niewielka: ok 20 x 30 x 10 cm. okazuje się jednak, że wymiary są jak najbardziej trafione i jest bardzo pojemna. połączyłam materiał, z którego uszyłam worek na kapcioszki z pasiastym niebieskim i z filcem - kolor grafit. dno na rogach - jak widać powyżej - zszyłam ręcznie. fajnie to wygląda :) torba oczywiście ma podszewkę - usztywnienie:
wszystkie brzegi wykończyłam zygzakiem, chociaż materiał użyty na podszewkę nawet się nie strzępi :) w ogóle to świetny jest. z jednej strony ma strukturę jakby płótna, a z drugiej (ta zielona strona oczywista ;)) jest jakby welurowy. materiał dostałam i nie mam pojęcia ani co to jest, ani gdzie to kupić?!?! może ktoś, coś??? bo świetnie się sprawdza i chciałabym kiedyś dokupić. i jeszcze fotka tego cudownego wynalazku:
no i cóż. Dziecię trzy razy spytało, czy to aby na pewno dla niego. przekonał się dopiero, kiedy powiedziałam, że to dla mnie i że spokojnie pomieści dwa kilo ziemniaczków ;)
dziś torba miała nawet premierę, bo jak wszystkim już wszem i wobec wiadomo Mały Człowiek gilem do pasa przedłużył sobie wakacje o tydzień ;) ale dziś dzielnie potuptał z Tatą do przedszkola :) zapomniał tylko, że Matka mu tam chusteczki na wszelkie gile i nie-gile zapakowała ;) ale wszystko cacy. pierwszy dzień za nami. a co u Was?
pozdrawiam i do zobaczenia już bardzo niedługo... PA!
Co ze mnie za Matka. Nawet worka na kapcie mu nie uszyłam, a Ty taką wypas torbę na suwak. Idę się poprawić. Pa!
OdpowiedzUsuńTy to się popraw, ale w fotelu ;) jak matka musi czymś ręce i głowę zająć, to szyje ;) Ty za to chyba masz co robić ;)
UsuńI dziękuję!
OdpowiedzUsuńno teraz to zgłupiałam - ZA CO???
Usuń