7/13/2017

Żyrafa testuje: oj, plama!

dziś będę Wam mydlić oczy wpisem testowym ;) nie mam jeszcze przygotowanych innych wpisów. sami wiecie - wakacje ;) poza tym dzisiejszy wpis miał powstać już dawno temu, a teraz jest akurat ku temu okazja. dlaczego? ano ponieważ...

jak wyżej: póki co nie mam nic z kategorii DIY do pokazania. dopiero się bierę ;)

poza tym są wakacje: zabawy w piasku, na trawie, owoce, lody i takie tam. więc coś na plamy przyda się, a jakże!

pierwszy produkt to mydło. na miniaturce powyżej widać lekko śmigane: wyglądem i zapachem przypomina polskie szare mydło, ale to zagramaniczny wynalazek, który dostałam od Babci Uli ze wskazaniem: 'masz dziecko - przyda się'.


minusem mydła jest to, że jest mydłem ;) trzeba mydlić, lać wodę, zapierać, a po użyciu mydło musi wyschnąć, więc potrzebuje jakiejś mydelniczki czy czegoś takiego. to żaden problem? niby tak, ale właśnie ta aplikacja mydła na plamę dla mnie osobiście jest kłopotliwa ;) BO NIE LUBIĘ 'ZAPIERANIA'!! dlatego mydło leżało sobie rzadko używane ;) ale ostatnio odkryłam jego magiczną moc na skarpetkach Małego Człowieka po całym dniu ciorania w piaskownicy. już miałam je śmignąć do kosza, ale postanowiłam spróbować. MYDŁO DAŁO RADĘ! Babcia Ula używa go na różne plamy i podobno radzi sobie ze wszystkim. ja w temacie tego mydła dopiero raczkuję, więc póki co doświadczenie mam tylko ze skarpetkami, ale nawet jeśli nadaje się tylko do skarpetek, to i tak BIORĘ I POLECAM ;) mydełko do odplamiania (oficjalna polska nazwa ;)) dostępne w drogerii Rossmann za ok 10 zł.

drugi produkt to spray Amway. nie jest tani (ok 40 zł), ale jest bardzo wydajny. testuję go od kilku lat i jeszcze się nie zawiodłam. co prawda nie poradził sobie z kilkoma plamami (jakiś zawzięty flamaster, któryś ze słoiczkowych posiłków z marchewką i czymś-tam oraz z bliżej nieokreślonymi plamami powstałymi w niewyjaśnionych okolicznościach w praniu (?) ;)), ale ja i tak go uwielbiam!

spray w przeciwieństwie do mydła jest bardzo praktyczny w użyciu: wyjmujesz z szafki, otwierasz, psikasz i tyle ;) w instrukcji jest żeby psikać na świeżo i jeszcze raz przed praniem, a w ogóle to prać możliwie najszybciej. taaa... ;) psikam i czasem ciuch leży i czeka. rzadko psikam drugi raz przed praniem chyba, że to jakaś mega plama ;) jak wspomniałam JESTEM ZACHWYCONA tym produktem i również POLECAM. 

na koniec dodam, że wpis NIE JEST SPONSOROWANY :) dzielę się po prostu z Wami moimi doświadczeniami z plamami ;)

a już następne posty bardziej Di-I-Yowe ;) obiecuję :) póki co dziękuję za uwagę, cierpliwość i wyrozumiałość. pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce. PA!





2 komentarze:

  1. Przy dzieciach trzeba się chyba sporo naprać. :P Ja jeszcze nie mam takich doświadczeń.
    Jakkolwiek idiotycznie to nie zabrzmi, ślicznie Ci wyszło zdjęcie mydła na kranie. :P
    ~Weronika

    OdpowiedzUsuń

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger