7/14/2017

ramki na zdjęcia epizod 1.

dziś będzie o pewnym projekcie zrealizowanym podczas wakacji. jak widać czarno na białym będzie o ramkach na zdjęcia. powiem szczerze, że wcale nie planowałam ich zmalować, a już na pewno nie tak i nie w tym celu. o co chodzi? ano o to, że zachciało mi się lampionu. takiego wiecie, jak są teraz modne w skandynawskim stylu, żebym mogła tam wstawić wielką świeczkę, albo nawet kilka świeczek. niezmiernie podobają mi się lampiony, które robi Agnieszka z agnetha.home. niestety obecnie mnie nie stać na jej cudeńka, a na Internetach znalazłam przepis na lampion z ramek na zdjęcia :)

nic w tym trudnego: kupić cztery ramki, skleić i ta-raaaaa! problem w tym, że odpowiednie ramki kosztują tyle, że za tę kasę miałabym jakiś lampion ze sklepu z 'ładnymi rzeczami'. udało mi się jednak wyhaczyć na OLX ramki 15x21 cm za 5 zł/szt. SUPER! upewniłam się 20 razy, że wszystkie są jednakowe i kupiłam. po otrzymaniu przesyłki sprawdziłam tylko, czy szybki są całe i odłożyłam pudełko na półkę w piwnicy. kiedy w końcu przyszedł na nie czas - przy okazji malowania tac - z ogromnym smutkiem (przecież nie wypada napisać, że się wkur*******!@$ na maxa, bo mogą to czytać nieletni ;)) stwierdziłam, że kolory jak kolory - rożne, ale kształt jednej z nich BYŁ ZUPEŁNIE INNY!!


chyba widać to na zdjęciu? pierwsza myśl była, żeby napisać do sprzedawcy i zjechać go nieco. ale co to da? minął miesiąc, poza tym odsyłanie, wysyłanie i tak dalej. NIE! bez sensu. druga myśl: sprzedam je! hmmm... wystawianie, wysyłanie, bez sensu... ;) dobra - wykorzystam. pomyślałam, że odmaluje i ze dwie dam Babci Uli, która wiecznie narzeka na deficyt. miałam nawet w głowie gotową wizję ramek. 


spraye miałam i te kolory mi pasowały. niestety Babci Uli już niekoniecznie. tak to bywa, że albo kogoś obdaruj i nie pytaj: 'i jak? podoba ci się?', albo wypytaj zamawiającego o KONKRETY. wiedziałam jedynie, że miedź odpada i uwierzyłam w zapewnienie: 'zrób jak uważasz. na pewno będzie ładnie'. taaaa...!  po pierwszej ramce miałyśmy spięcie i rzuciłam wszystko w piguły! jedna z ramek miała wylądować w koszu, bo miałam obawy, że jest nie do uratowania. w oparach sprayu w kolorze BLACK wzięłam głębszy oddech i zmalowałam Babci Uli druga ramkę. ZAAKCEPTOWAŁA! a teraz zagadka: która ramka wywołała spięcie?


już spieszę z odpowiedzią: oczywiście, że CZARNA! na szczęście biała uratowała sytuację i ostatecznie obie zostały u Babci Uli jako komplet, zestaw, elementy uzupełniające się. wiem, że paski jakieś 'rozbiegane', ale w sumie chodziło mi o to, że mają być lekko niedbałe. mnie się bardzo podobały, ale po akcji z nimi pozostałe czekały chyba ze dwa tygodnie na swoją kolej... ;)

i tak oto na wakacjach miał miejsce taki epizodzik ;) na koniec dodam, że obiecałam sobie, że już nigdy więcej 'rodzinnych zamówień' ;) hahahaha! :)

i to tyle na dziś. dziękuję wszystkim Zaglądaczom za odwiedziny i komentarze :) pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce, PA!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger