
W twórczości Pana Schmitta zakochałam się, jak wielu jego fanów w momencie wydania w Polsce książki "Oskar i pani Róża". Zakochałam się jednak tak trochę wybiórczo. Nie wszystko toleruję. Nie zawsze się mogę przełamać... Ale to już takie tam moje. Chciałam jednak powiedzieć, że Eric-Emmanuel Schmitt jest pisarzem wszechstronnym. To niesamowite z jaką lekkością i naturalnością pisze o pobożnych dewotkach, zakochanych i namiętnych gejach, i rozkłada na czynniki pierwsze osobowość kilkuletniego dziecka.
Ale Pan Schmitt choć wszechstronny i uniwersalny, to też niezwykły. Wnika w głąb ludzkiego ciała i duszy. Zna te żądze, które miotają kochankami. Zna lęki i słabości swoich bohaterów, jakby z chirurgiczną precyzją wydobył je z głębin ludzkiego istnienia.
Lubię to co pisze. Bo jest przewidywalnie nieprzewidywalny. Wolę opowiadania, bo choć czasem są nieco przydługie, to szybciej niż w powieściach dochodzimy do finału. Bo - to informacja dla tych, którzy dopiero by chcieli wziąć Schmitta do reki - w jego fabułach zawsze tkwi jakaś zagadka, jakaś tajemnica...
Pan Schmitt to nie jest pisarz dla każdego. Stawianie na równi gorliwej, głębokiej wiary z seksem, pisanie słowa Biblia zaraz przy słowie dziwka nie każdemu bowiem pasuje.
A teraz o dwóch konkretnych tytułach. 'Papugi z placu d'Arezzo'. Wielka kniga, której można używać do samoobrony. Losy kilku osób. Totalnie rożnych. Każda z innego świata, z innej części społeczeństwa, grupy społecznej. Każda z nich skrywa jakiś sekret i każdą z nich autor obnażył ze słabości, wyłuszczył jej wady, lęki, ale też zalety. I czytamy, czytamy... I nagle wszystko się kończy. Jakby Schmitt zorientował się, że za bardzo się już rozpisał. Skończyłam czytać 'Papugi...' już jakiś czas temu. Pamiętam jednak, ze czułam niedosyt niedokończonych wątków...
I 'Małżeństwo we troje'. Zbiór opowiadań. Przekornie tytułowe opowiadanie jest jednym z najkrótszych w tym zbiorze. I znowu odnajdujemy swoje problemy, swoje cechy w bohaterach. Nie wszystkie w jednym, ale... I plącze się gdzieś po głowie: skąd on to wszystko wie...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam