Oczywiście nie obyło się bez przygód. Chciałam mieć mniej sprzątania, więc nie podłączałam lampki biurowej. Skończyło się więc koczowaniem na podłodze, żeby coś widzieć. Nie był to dobry pomysł, bo po chwili złapały mnie skurcze tu i ówdzie. Do tego wszystkiego upadło mi pudełko z koralikami. Na szczęście wysoko nie było i koraliki rozprysnęły się tylko po połowie pokoju, a nie po całym.
Mimo przeszkód z własnej winy broszka wyszła piękna! Jestem dumna. Chyba najlepiej wychodzą mi właśnie te spontanicznie robione. Jest w zimnych kolorach, klasycznych: czerń, biel, trochę brązu. Jest z wielu warstw i trzech rodzajów materiału. No i jest dość duża, bo ma ponad 10 cm średnicy. Zresztą zobaczcie sami!
Pozdrawiam.




Hej hej,
OdpowiedzUsuńnominuję Twojego bloga do Liebster Blog Award :)
Co należy z nominacją zrobić jest w linku:
http://fajna-baba.blogspot.com/2014/11/lba-2014.html
Zapraszam :)
Bardzo przepraszam, że tak późno, ale trochę techniki i człowiek zagubiony, jak ciotka w Czechach! Nawet nie wiedziałam, że dostałam jakieś komentarze!! :( Ach... spóźniona... :( Przykro mi :( Ale mimo wszystko zapraszam do przeglądania innych wpisów.
Usuń