Jak już wspominałam w poprzednim poście ostatnimi czasy pracowałam nad projektem 'z resztek'. Bo u mnie nic nie może się zmarnować ;) Czasem Mr. T. się śmieje, że u mnie wszystko jest potrzebne i wszystko 'przyda-się'. I tak po raz kolejny zasiadłam do starych kłębków rożnej włóczki. Trochę czarnej, trochę białej i trochę takiej w kolorze pudrowego różu (nie pytajcie, po co pierwotnie kupiłam taki kolor... sama nie wiem). Początkowo miałam zamiar zrobić koszyk do pokoiku Małego Czlowieka. Ale w końcu po kilku wycieczkach po sieci zdecydowałam się na szal - komin robiony takim 'siateczkowym' wzorem.
Jak zwykle okazało się niestety, że resztek jest trochę za mało, więc dokupiłam jeszcze czarnej włóczki. W rezultacie powstał całkiem ciepły szal w trzech kolorach :) A ja w końcu pozbyłam się kłopotliwych resztek... Chociaż z dokupionego motka znowu trochę zostało. Ale cóż - na pewno się nie zmarnuje ;)
Tym sposobem zaczęłam przygotowania na jesienne chłody :) Pozdrawiam.
PS: jeśli ktoś miałby chęć na taki szal (niekoniecznie z resztek!) - zapraszam do kontaktu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam