2/17/2013

Hity z satelity i prawdziwe przyjemności dla ducha


Jest to prawda powszechnie znana o wyższości żywej sztuki nad jej nieudolnymi namiastkami. Ciężko jest w ostatnim czasie o dobry film i mówię to z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Choć czasem lubię zerknąć na komercję to jednak wolałabym, by w TV było więcej powodów do emocjonalnych i kulturalnych uniesień. Z rozpaczą stwierdzam jednak, że TV już nastawiona jest tylko i wyłącznie na dostarczanie czegokolwiek. Bez żadnych wartości i bez współczucia dla wybrednego widza. Masowa papka serwowana każdego dnia, powtórki i powtórki powtórek. Seriale o kłopotach sercowych, hotelu i intrygach w biurze adwokata. Starsze Panie zagubione w wielkim mieście i niezależne młode kobiety. 'Egzystencjalny paw'... W sobotni wieczór nie ma nawet na czym oka zawiesić. W sobotę!! Kiedyś weekendowe wieczory to był czas na nowości, na filmy, na seans telewizyjny. Wszyscy sąsiedzi zbierali się przed odbiornikiem, a teraz? Po raz dwudziesty amerykańska komedia romantyczna i niezwykły film przygodowy produkcji tych samych geniuszy. Oj dramat! Nawet próby oglądania czegoś 'z sieci' kończą się najczęściej totalną katastrofą. A to serwery przeciążone, a to kopia fatalna, a to dźwięk w ogóle z innego filmu. W końcu jednak znalazłam film z całkiem niezłą obsadą.

'Co jest grane?' z Robertem De Niro. No i już się nie dziwię, że ma ocenę 5,1/10! Przyboczny poległ po dwudziestu minutach. Ja straciłam cierpliwość piętnaście minut później. Nie wiem, czym kierował się De Niro decydując się na rolę w tym filmie. Chociażby wychodził ze skóry nie uratuje tego 'dzieła' przed katastrofą. Paradoksalnie film jest o tworzeniu filmów i to filmów bardzo średniej jakości z wielkim aktorem w roli głównej. Wszystkie pojawiające się dramaty głównego bohatera wynikają z jego pracy, z branży, która zdaje się nigdy nie zwalniać, nie zasypiać. Film jest energiczny i porusza wiele ważnych tematów, jak rodzicielstwo, partnerstwo, bla, bla, bla... Znam wiele dużo lepszych filmów o tej tematyce. Dlatego postuluję, nalegam i nawołuję!! Drodzy twórcy. Miejcie litość dla nas widzów i wysilcie się. Nie musi być sto filmów w roku. Wystarczyłoby dwadzieścia. Tylko niech będą one dobre!

W opozycji do amerykańskiej twórczości wysokich lotów staje spotkanie z aktorem z krwi i kości, czyli teatr. Nie ma co porównywać, bo są to dwie zupełnie różne dziedziny sztuki, ale wizyta w teatrze uratowała mój ostatni weekend. 'Przyjazne dusze' Pam Valentine to prosta historia, którą Bończak przeniósł na deski miejscowego teatru. Trzeba przyznać, że nasi aktorzy są naprawdę świetni. Spektakl ogląda się bardzo przyjemnie i niestety dla mnie był on za krótki. Ja chcę więcej! Panowie na scenie po prostu wymiatają. Kula, Hutyra i Rot to jest to! Takich pięciu, jak ich trzech w życiu nie znajdziecie! Panie wcale nie gorsze - Małgorzata Marciniak i Agata Hutyra są na scenie zawsze świetne. To po prostu ich żywioł. Wyszłam z poczuciem niedosytu, ale jednocześnie totalnego zadowolenia.

Podsumowując. Polecam każdemu na Ziemi, kto żyw i ma jakiekolwiek wymagania co do poziomu dostarczanych do mózgu bodźców niech się czasem wybierze do teatru! Pozdrawiam i wracam przed szklany ekran. 'Krokodyl Dundee' po raz setny walczy z dziką przyrodą, miejskim zgiełkiem, czarnymi charakterami i takimi tam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger