11/01/2011

Nie pasuję!

Życie jest trochę, jak wielka układanka – trzeba sobie w niej znaleźć jakieś swoje miejsce, wpasować się ładnie z całym swoim kształtem i charakterem. Nie ma tu możliwości zbytniego wyboru. Nie ma tysiąca układanek, choć z pozoru tak się właśnie wydaje. Mimo wszystko świat jest jedną wielką układanką, zaczętą w różnych miejscach, ale tylko w jednym miejscu jest to nasze miejsce, w które możemy się wpasować. Wpasować, nie dopasować, bo nie powinniśmy się zmieniać, żeby pasować gdziekolwiek, bo i tak przyjdzie ktoś, kogo miejsce zajęliśmy i nas wywali. Trudno jest znaleźć to miejsce, bo czasem nam się wydaje, że to już, że się udało i że świetnie nam poszło. Ale po jakimś czasie okazuje się jednak, że coś w nas nie pasuje do reszty, albo ta cała reszta wkoło nas jakoś się kupy nie trzyma. I tak przez całe życie właściwie. I ze wszystkim, w każdej dziedzinie życia. A w związkach międzyludzkich to już najczęściej. W sytuacji, kiedy to my sami dochodzimy do wniosku, że nie pasujemy, jesteśmy w stanie to jeszcze jakoś przeżyć, trawimy to w sobie, rozpatrujemy wszystkie za i przeciw, i jakoś dajemy z tym radę. Ale jeśli to ktoś inny nam powie, że tu nie pasujemy, a jeszcze jeśli jest to ktoś bliski czy ktoś na kim nam jakoś zależy, to już kurczę boli. A jeszcze, jak do tego jest głupi argument tego "braku dopasowania", to już w ogóle wszystko nam w środku się gotuje, miesza i rozpada na kawałki. Czasem nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Miałam tak kilka razy i kiedy teraz na to patrzę, to jest to śmieszne, żałosne, żenujące i nie wiem, jakie jeszcze. Najśmieszniejsze powody? "Bo jesteś dla mnie za mądra…" Aha! To wszystko wyjaśnia. Nie wiem tylko, czy w tej sytuacji powinnam zgłupieć do reszty na jego punkcie, czy udzielić mu lekcji życia?! "Jesteś za mało wyluzowana…" - to chyba bardzo rzeczowy argument. Nie do końca jednak zostało mi wyłożone, co zawiera się w tym obszernym i jakże głębokim "wyluzowana". Najwyraźniej jednak  nie dałam rady. Nie byłam w stanie się wyluzować. Musiałam odejść.  "Jesteś za młoda…" – powiedział rok starszy ode mnie koszykarz. Oj ja niemądra! A myślałam, że trzy lata różnicy to niewiele. Widać jednak nie jestem aż taka "za mądra".  I było jeszcze wiele innych bardzo trafnych, konkretnych i celnych argumentów czemu ja - mały puzzel nie pasuję w tym konkretnym miejscu. Ale ranking i tak wygrał bezapelacyjnie pewien pan, który z rozbrajającą szczerością stwierdził: "Twój styl ubierania nie pasuje do mojego stylu ubierania. Głupio byśmy wyglądali." No, głupio.

PS: pozdrawiam wszystkich tych Panów. Aha i jeszcze jedno – w relacji z facetami znalazłam już pasujący do mnie puzzel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

witaj na moim blogu! dziękuję za odwiedziny :) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) pozdrawiam

Copyright © Tyci Kraft , Blogger